9/10 Faktycznie dobry. Za pierwszym razem nie spodobał mi się, ale gdy ponownie go obejrzałem zrozumiałem, że nie jest to film o niczym. Plus najlepsza rola Zamachowskiego od czasu "Białego"

dla mnie jest to film o tym, że można być szczęśliwym będąc "zwykłym" człowiekiem wśród "zwykłych" ludzi tzn. bez tytułów profesora ani zasobnego portfela. Postać głównego bohatera to dobitnie pokazuje. On potrafi dogadać się z małą dziewczynką w zastępstwie ojca który pogonił za czymś innym ( ładny ma samochód prawda? :) ) taki film który powiedział mi: "każdy dzień to skarb. tak. tak. każdy dzień to skarb."

Bardzo dobry film. Kocham klimat takich spokojnych miejsc, lubię wędrować po takich miejscach i lubię oglądać filmy w tym stylu :)

Co za bzdura! Film o niczym nie może być dobry...
Czytam te wszystkie wpisy i za głowę się łapię. To chyba znak czasów, że nikt już nie rozumie tego filmu.
Film jest wg mnie przede wszystkim o outsiderach. Początkowo wydaje się, że to ONI nimi są (w końcu jest ich o kilka milionów razy mniej). Okazuje się jednak, że nikt tam na nikogo nie krzyczy, nie gardzi, nie "ustawia", że do tej oazy przyjeżdżamy MY - prawdziwi outsiderzy, żeby trochę pokrzyczeć, ale z czasem niektórzy uczą się pokory...
Oglądałem film dość dawno, ale moment, który mi najbardziej utkwił, to ten, kiedy reżyser postanawia przywieźć do oazy wywrotkę kompleksów (w postaci trzech samochodów tzw. "bohemy") - lepiej przesiedzieć pół dnia w latrynie, niż ich spotkać. Na końcu imprezy miejscowy głupek-prorok o wrażliwości dziecka, pokazuje im bodajże "koniec świata", czy coś takiego, a oni wybałuszają oczy i nie wiedzą jak się zachować :))) Za tę scenę autosarkazmu (w końcu do owej bohemy się zalicza) Jakimowski ma u mnie sporego plusa...
Jest tam jeszcze sporo wątków i sporo symboli mimo, że film nie spieszy się z akcją, żeby zostawić widzowi czas na zastanowienie. (aż ciśnie się na usta złośliwość: "jednak jak widać nie wszyscy z tego czasu korzystają").
Tym bardziej jest więc ten film arcydziełem, skoro sam obraz, muzyka i klimat sprawia, że pojawiają się komentarze "Najpiękniejszy film o NICZYM". To jednak nieprawda. Proszę już lepiej mówić "Piękny film, choć niebezpieczny - wygodniej było mi go nie rozumieć..."

Outsider może być KIMŚ, fakt, zadupie na końcu Polski może być CZYMŚ, zgadzam się. I właśnie w tym kontekście pisałem o tym filmie. Zmruż oczy oglądałam kilka razy, jest to jeden z moich ulubionych filmów, A poza tym naturszczyk Rafał Gużniczak grający Sosnowskiego nie ustępuje pola ani Chyrze, ani Zamachowskiemu. Jest rewelacyjny, jak i cały film.
Właśnie, w jednym zdaniu, to o czym jest ten film? Ale bez bicia piany :)

Przepraszam - na tobie się skrupiło, źle się stało, to raczej ja Ciebie źle zrozumiałem.
Bez bicia piany łatwo nie będzie, bo jak słusznie zauważyłeś, film jest o "życiu outsidera na zadupiu", ale należałoby dodać coś o pokorze, szacunku itd. - w końcu to powiastka filozoficzna. Może więc lepiej byłoby powiedzieć, że film jest "o dziewczynce, która musi dokonać wyboru" - należy jej się; wszak to ona jest "rumieńcem" tego filmu i ona pokazuje relację ze "światem zewnętrznym", do którego będzie musiała wrócić (wrócić tak samo jak my, po obejrzeniu filmu w ciepłym fotelu...). Nie wiem czy Cię moja odpowiedź zadowala. Prawdę mówiąc widziałem film tylko raz (niedługo po premierze) i powinienem chyba zrobić powtórkę i zobaczyć go na nowo...